Forum Karpacki Związek Pszczelarzy Strona Główna

Ocalić od zapomnienia - epizody, uczeni i pszczelarze
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Karpacki Związek Pszczelarzy Strona Główna -> Hyde Park
Autor Wiadomość
Maciej Winiarski



Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opola

PostWysłany: Czw 9:21, 30 Gru 2010    Temat postu:

Dzień dobry Państwu,

w przedostatnim dniu 2010 roku, postanowiłem podjąć kontynuację tematu zapisanego w tym wątku i przybliżyć postać niezwykłego człowieka ze Słowenii, któremu nawet dzisiaj dużo zawdzięczamy. Również dla wielu polskich pszczelarzy postać ta może być szczególnie bliska ze względu na na częste podobieństwo losów... Ale po kolei.

Anton Janśa urodził się w biednej, chłopskiej rodzinie w 1734 r. Kiedy miał 19 lat zmarł jego ojciec i odtąd jako najstarszy z 9-ciorga rodzeństwa musiał pomagać mamie w wychowaniu czterech braci i czterech sióstr. Anton i dwaj bracia Tine i Lovro byli artystycznie wprost niezwykle utalentowani. Urządzili atelier artystyczne w... oborze. Bieda i długa tradycja pszczelarska w rodzinie zachęciły rodzinę Janśów do powiększenia pasieki do dość sporej ilości rodzin pszczelich - około 100. Rodzinna pasieka była pierwszą szkołą pszczelarską dla młodego Antona, który często dyskutował o pszczołach z najbliższymi sąsiadami.

W tym czasie młodzi, zdolni i ambitni Słoweńcy celem dalszej edukacji emigrowali w świat, a zwłaszcza na wyższe studia do Wiednia. W 1766 roku Anton i jego bracia udali się do Wiednia i wstąpili na Wydział Rysunku i Miedziorytnictwa Akademii Sztuk Pięknych. Jak większość młodych Słoweńców, Anton i jego bracia musieli nauczyć się prawidłowo czytać, pisać i mówić w języku niemieckim. Anton wygrał konkurs na określoną pracę artystyczną i nagrodą był staż we Włoszech (taką nagrodę otrzymywali tylko wyjątkowi studenci). Antona brat Lavro odniósł spektakularny sukces. Został profesorem Akademii, a później dał się poznać jako malarz pięknych pejzay wiedeńskich i pod-wiedeńskich.

Równocześnie Anton rozwijał swoje uzdolnienia artystyczne i zamierzał zrobić karierę w sztukach pięknych. Ale Towarzystwo Rolnicze w Wiedniu zdecydowało o konieczności udzielenia pomocy pszczelarstwu i jako pierwszy krok w realizacji tego celu - założyło Szkołę Pszczelnictwa w Wiedniu. W całym kraju ogłoszono c.d.n.



"DZIADZIO! DZIADZIO! JA KOFAM CIĘ!" Po takim oświadczeniu trzylatki, nawet najtwardsze serce kruszeje i... spełnia każde życzenie wnuczki. Tym razem był to długi spacer na sankach...



Po tej dość nieoczekiwanej dygresji kontynuujemy naszą opowieść o życiu Antona Janśa. W całym kraju (imperium Habsburgów) ogłoszono potrzebę zatrudnienia nauczycieli w wiedeńskiej szkole pszczelarskiej. Anton stanął na rozdrożu: kontynuować obiecującą karierę artystyczną, czy stać się pionierem nauczania pszczelarskiego? Ponieważ był on mocno osadzony w tradycyjnym, słoweńskim pszczelarstwie i już posiadał duże doświadczenie pszczelarskie, a także w pewien sposób (DOBRZE NAM ZNANY!) ukochał maleńkie pszczoły - wybrał pszczelarstwo, tym bardziej, iż zdawał sobie sprawę, że w ten sposób o wiele bardziej przysłuży się ludziom w swoim ojczystym kraju (i kto może powiedzieć, że ludzie przełomu XVIII i XIX w. nie byli patriotami! Czy dzisiaj znaleźlibyśmy człowieka, który poświęciłby swoją karierę artystyczna dla dobra ogółu?). Tak oto Anton Janśa stał się nauczycielem pszczelarstwa w Imperium Habsburgów.

Anton Janśa był szczerze zainteresowany rozwojem wiedzy pszczelarskiej w ogóle i jej upowszechnieniem w całym Imperium. Zaczął pracę w Augarten w Wiedniu na małych, drewnianych ulach specjalnie zbudowanych dla celów oświatowych. Jako główne zadanie postawił sobie upowszechnienie pszczelarstwa we wszystkich krajach Imperium biorąc za podstawę doświadczenia wyniesione ze swego ojczystego kraju. Jego wyjątkowa spostrzegawczość, wrodzona mądrość, dała mu w krótkim czasie reputację znakomitego teoretyka i praktyka pszczelarstwa. Jego wpływ na rozwój pszczelarstwa we wszystkich krajach Imperium był wyjątkowo silny, chociaż na świecie przyjmowano jego naukę raczej dość nieufnie. On nie tylko znakomicie wykładał, ale równie dobrze pisał i dość często jeszcze teraz jego książki są pomocne w rozwiązywaniu niektórych istotnych problemów pszczelarstwa.

W najbliższym czasie będzie ciąg dalszy naszego spotkania z Antonem Janśą - niezwykłym pszczelarzem i nauczycielem.

Pozdrawiam

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.
Tylko wtedy uda nam się pojąć,
Jak wielkim cudem jest życie...

Paulo Coelho
______________


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Czw 18:25, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciej Winiarski



Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opola

PostWysłany: Nie 12:51, 02 Sty 2011    Temat postu:

Dzień dobry Państwu,

kontynuujemy naszą opowieść o życiu i pracy Antona Janśy. Z chwilą objęcia posady nauczyciela pszczelarstwa w Wiedniu zaczął on pogłębiać swoje studia nad życiem pszczół w jego kraju ojczystym. Wkrótce wsławił się znakomitymi wykładami pszczelarskimi i pokazami praktycznymi w przyszkolnej pasiece. Janśa opierał się na rodzimej pszczole słoweńskiej nazywanej wtenczas jako pszczoła współcześnie znamy te pszczołę pod nazwą kraińska (Apis mellifera carnica). Anton Janśa po początkowym okresie nauczania w wiedeńskiej szkole pszczelarskiej, szybko zaczął rozszerzać swoją działalność na wszystkie kraje wchodzące w skład Imperium Habsburgów, szczególnie w Dolnej Austrii, w pobliskich Czechach i Morawach i rzecz jasna w jego ojczystej Słowenii. Przed swoją przedwczesną śmiercią w wieku 39 lat (w 1773 r.) zdążył opublikować dwie książki w języku niemieckim, tj. "Rozprawa o rojeniu się pszczół" oraz "Kompletny kurs pszczelarstwa opracowany przez Antona Janśa, byłego, cesarskiego nauczyciela pszczelarstwa w Wiedniu". Właśnie tę książkę przetłumaczył na język czeski ks. proboszcz Josef Antonin Josef Janiś, którą wydał w Pradze w 1777 r.

Antona Janśa odkrycia koncentrowały się wokół zachowań pszczół, w takich tematach takich jak: proces gromadzenia miodu, zapładniania dziewiczych matek przez trutnie na zewnątrz ula podczas lotu godowego, znoszenia jaj do odrębnych komórek na pszczoły i trutnie (NIE ODKRYŁ ZJAWISKA DZIEWORÓDZTWA PSZCZÓŁ!), itp. Niestety Anton Janśa był tylko cztery lata ekspertem i nauczycielem pszczelarstwa. Należy zauważyć, że Janśa nie tylko wyznaczył nowoczesne - na tamte czasy - formy gospodarowania, ale konstruując nowy ul, znacznie większy od pierwowzorów, równocześnie upowszechnił piękny zwyczaj dekorowania ścian uli różnymi malunkami i płaskorzeźbami. Zwyczaj ten znalazł szczególnie podatny grunt u Słowian południowych, u których kwestie ikonografii były znane od wieków, ale dopiero za przykładem Antona Jansy - te artystyczne arcydzieła zostały przeniesione na konstruowane ule.

A co współcześni pszczelarze zawdzięczają Antonowi Janśie? Przede wszystkim, za sprawą jego dwóch książek w Środkowej Europie została powszechnie wprowadzona krainka - pszczoła wywodząca się w prostej linii od pszczół introdukowanych przez Antona Janśę do Austrii i wszystkich krajów podległych Cesarstwu Austro-Węgier. I to jest wartość nie do przecenienia, którą również pszczelarze w Polsce zawdzięczają temu niezwykłemu człowiekowi.

Szanowni Państwo! Rok temu bardzo często uzupełniałem wątek "Ocalić od zapomnienia...", jednak brak czasu nie pozwala na umieszczenie w tym wątku jeszcze paru setek pszczelarzy, którzy walnie przyczynili się do rozwoju pszczelarstwa światowego, a w tej mierze głównie polskiego. Zachęcam serdecznie, aby ten wątek dalej rozwijać, ja zaś włączę się od czasu do czasu, gdy znajdę takiego pszczelarza, obok którego - przynajmniej według mojego mniemania - nie można przejść obojętnie.

Serdecznie pozdrawiam wszystkich w Nowym 2011 Roku i życzę wszelkiego Dobra w Państwa rodzinach i w pasiecznych zagrodach

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.
Tylko wtedy uda nam się pojąć,
Jak wielkim cudem jest życie...

Paulo Coelho


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Śro 15:59, 05 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pszczelnik



Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz

PostWysłany: Wto 11:19, 04 Sty 2011    Temat postu:

Dzień dobry.
Przedstawiam dzisiaj człowieka, który wykształcił wiele pokoleń instruktorów pszczelarstwa i pszczelarzy a mnianowice: MENDRALA Stanisław ur. 2.07.1881 r. w Zborowicach pod Tarnowem, zm. 29.08.1974 r. . nauczyciel, działacz, publicysta pszczelarski i żołnierz, który walczył w walkach polsko-ukraińskich w 1918 r. a następnie w wojnie w 1920 r. Był dyrektorem państwowego gimnazjum w Tłumaczu. Po przejściu na emeryture w 1933 r. przeniósł sie do Poznania, gdzie zaangażował się w pracę w Wiekopolskim Związku Pszczelarzy. W tym czasie publikował w "Bartniku Postępowym" artykuły na temat biologii pszczół, historii pszczelarstwa, oraz uli i sprzętu pszczelarskiego. Po zajęciu Poznania przez Niemców zmuszony jest wyjechać i przystąpił do pracy w Powiatowym Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu. Po zakończeniu II Wojny Światowej podjął działalność w Wojewódzkim Związku Pszczelarzy w Krakowie. Od 1945 r. do 1948 r. redagował wydawany przezeń miesięcznik "Pszczelarz Polski"(mam jeden egz. zeszyt nr 8 z sierpnia 1946 r. jak zeskanuje to postaram się go zamieścić na forum).
W październiku 1945 r. został wybrany prezesem Centralnego Związku Pszczelarzy. Był też członkiem komitetu redakcyjnego "Pasieki" organu CZP . Pracował również w latach 1948 - 50 w Liceum Rolniczo-Pszczelarskim w miejscowości Byczeń-Bartniki na Dolnym Śląsku. Od początku lat sześćdziesiątych podjął współpracę z Towarzystwem Ogrodniczym w Krakowie oraz z redakcją "Hasła Ogrodniczo-Rolniczego". Redagował tam comiesięczne porady dla pszczelarzy.
Wydał następujące pozycje książkowe: 'Ule Polskie, Historia i gospodarka" mam reprint tego wydania z 1939 r., "Pszczoły, ich życie i produkty"- 1947 r. "Pszczelarz i jego prace w pasiece. Praktyczny podręcznik dla pszczlarzy" - 1961 r.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pszczelnik dnia Wto 11:27, 04 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciej Winiarski



Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opola

PostWysłany: Pią 10:51, 30 Gru 2011    Temat postu:

Dzień dobry Państwu,

w przeddzień Sylwestra i Nowego 2012 Roku pragnę przybliżyć postać jedynego noblisty-pszczelarza Karla von Frischa, którego 45 rocznica przyznania mu Nagrody Nobla przypadnie w przyszłym roku. Urodził się 20 listopada 1886 w Wiedniu, zmarł 12 czerwca 1982 w Monachium – był biologiem austriackim, zoologiem i pionierem doświadczeń terenowych w badaniu zwierząt, laureat Nagrody Nobla z fizjologii i medycyny w 1973 roku za szczegółowy opis sposobu komunikowania się pszczół. Tyle suchej encyklopedycznej informacji.

Należy dodać, że równolegle do Karla von Frischa badania nad sposobem komunikowania się pszczół prowadził amerykański uczony Adrian Wenner na uniwersytecie w Santa Barbara (Kalifornia). To właśnie on udowodnił, że teoria, iz pszczoły komunikują się przy pomocy odpowiednich tańców (sierpowate i wywijane) polega na prawdzie. Bardzo ubolewał nad tym, że w Europie zauważono tylko dokonania Karla von Frischa, natomiast na jego prace nie zwrócono uwagi. Stało się tak dlatego, ponieważ A. Wenner publikował swoje prace wyłącznie w czasopismach naukowych, które docierają prawie wyłącznie do wąskiej grupy naukowców zainteresowanych określonym odkryciem. Zatem członkowie Komitetu Noblowskiego nie mieli pojęcia o pracach A. Wennera. Dodam jeszcze
i to, że jeszcze do niedawna często ze sobą korespondowaliśmy przy pomocy poczty elektronicznej.

Współcześnie o "mowie" pszczół podaje każdy podręcznik pszczelarstwa, my skupmy się bardziej na życiu Karla von Frischa. Urodził w lekarskiej rodzinie (jego ojciec był chirurgiem-urologiem) Był najmłodszym synem spośród czworga braci. Wszyscy oni zdobyli staranne wykształcenie i zostali profesorami uniwersyteckimi. Karl naprzód studiował medycynę, aby po jej ukończeniu podjąć studia na Wydziale Przyrodniczym Uniwersytetu Wiedeńskiego. W 1910 roku obronił pracę doktorską i rozpoczął pracę asystenta na Wydziale Zoologiczny Uniwersytetu Monachijskiego. W 1912 roku został samodzielnym wykładowcą zoologi i prowadził prace porównawcze anatomii różnych zwierząt (głównie owadów). W roku 1919 otrzymał tytuł Profesora. W 1921 roku przeszedł do pracy na uniwersytecie w Rostoku i został tam dyrektorem Instytutu Zoologi. W 1923 roku przyjął posadę profesora na uniwersytecie wrocławskim. W 1925 roku wrócił do pracy na Uniwersytecie Monachijskim, na gdzie pracował aż do wybuchu II wojny światowej. Po wojnie podjął pracę w Gratz, a 1950 roku ponownie wrócił do Monachium, gdzie pracował do 1958, czyli do momentu przejścia na emeryturę. Na emeryturze nadal kontynuował prace badawcze, koncentrując się głównie na eksperymentach i obserwacjach życia pszczół. Był żonaty z Margaret z domu Mohr. Mieli jednego syna Otto, który był dyrektorem Muzeum Historyczno-Przyrodniczego w Braunschweig w latach 1977-1995.

Przy okazji zbliżającej się 45 rocznicy przyznania Karlowi von Frischowi Nagrody Nobla, zastanawiam się kiedy następnemu człowiekowi nauki-pszczelarzowi zostanie ta nagroda przyznana. W obliczu kryzysu w światowym pszczelarstwie, nagroda ta teraz szczególnie byłaby użyteczna, bowiem unaoczniłaby społecznościom na całym świecie nasze problemy...

Pozdrawiam

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.
Tylko wtedy uda nam się pojąć,
Jak wielkim cudem jest życie...

Paulo Coelho

P.S.

Gdyby ktoś z Państwa pragnął poznać treść wykładu noblowskiego Karla von Frischa, to podaję link: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Pią 10:56, 30 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciej Winiarski



Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opola

PostWysłany: Śro 13:52, 26 Gru 2012    Temat postu:

Dzień dobry Państwu,

za sprawą kompletnego braku czasu przestałem bywać na jakichkolwiek forach, a już szczególnie dużo czasu zabierało mi pisanie tekstów. Jednak podczas wypoczynku świątecznego postanowiłem przybliżyć jeszcze jedną postać, której praca i ciężkie perypetie życia po prostu spowodowały, że obok tej postaci nie mogłem przejść obojętnie. Mowa jest o wielkim polskim pszczelarzu Kazimierzu Lewickim.

Urodził się w 4 marca 1817 r. we wsi Bordziłówka (Podlasie). W wieku 20 lat ojciec oddał mu pod wyłączne "władanie" folwark Ławki (pod Warszawą), który zaczął prowadzić wręcz wzorowo. Tutaj zbudował swoją pierwszą dość dużą pasiekę. Aby wybrać optymalny model ula dla swojej pasieki, sprowadzał różne konstrukcje ulowe z całej Europy. Przy tej okazji w Jego umyśle po raz pierwszy zalęgła się myśl o stworzeniu stałej wystawy sprzętu pszczelarskiego celem zapoznawania z nimi pszczelarzy oraz założenia zrębów szkoły pszczelarskiej. Niezależnie od różnych kolei losu, ta myśl była dla Kazimierza Lewickiego drogowskazem do końca Jego życia. W końcu urządził w Ławkach pasiekę z uli własnej konstrukcji, które później zostały nazwane ulem warszawskim. Jak Państwo doskonale wiedzą ule te po dziś dzień pracują w pasiekach polskich pszczelarzy w dwóch wersjach: warszawski zwykły i warszawski poszerzony.

Na stworzenie muzeum pszczelarskiego brakowało Lewickiemu środków, ale po śmierci teścia Leona Krupieckiego, pani Lewickiej przypadła warszawska posiadłość w Koszykach. To tutaj właśnie nasz bohater decyduje się na założenie swojego muzeum. Niestety, do tej posiadłości było więcej spadkobierców i część nienależąca do Lewickich została zlicytowana za śmiesznie niską cenę 30 tys. rubli. Kazimierz Lewicki zawiera ustną umowę z właścicielem większej części Koszyków, że jak ten odzyska owe 30 tys. rubli, to zrzeknie się na Jego rzecz ze swojej części nieruchomości. Na tak kruchej podstawie K. Lewicki zaczyna inwestować własne pieniądze w Muzeum Pszczelnictwa. Ok. roku 1845 r. K. Lewicki uległ ciężkiemu wypadkowi i w wyniku obrażeń głowy, zaczął tracić wzrok. Na domiar złego zaczęło mu brakować pieniędzy, Aby zrealizować swój pomysł Muzeum założył spółkę. Już po wypadku zaczął pisać dla pszczelarzy swój testament pszczelarski pt. "Pszczolnictwo". Ponieważ sam nie mógł już pisać to dyktował swoje słowa niejakiemu Krobickiemu, który cierpliwie nie tylko spisywał to co mu dyktował nasz Wielki Pszczelarz, lecz również był pomocny przy opracowywaniu książki do druku.

Spółka okazała się dla Kazimierza Lewickiego zupełną plajtą. Spółkę oceniono na 400 udziałów każdy po 100 rubli, z których 100 udziałów zarezerwował sobie K. Lewicki. I pomimo spisanej i podpisanej przez udziałowców umowy, tylko On jeden wniósł fizyczne pieniądze do spółki. Pozostali udziałowcy tylko wrzeszczeli na walnych zgromadzeniach spółki, wyśmiewali K. Lewickiego, nie oszczędzając Jego kalectwa. Warto w tym miejscu dodać, że ten Wielki Pszczelarz dawał świetne wykłady, tak że osobom postronnym trudno było zorientować się, iż mają do czynienia
z człowiekiem niewidzącym. K. Lewicki do chwili założenia spółki był sam sobie panem, a potem o wszystko musiał pytać się wspólników, którzy w sposób bezwzględny wykorzystywali Jego kalectwo. Ponieważ pierwszy nakład "Pszczolnictwa" rozszedł się jak "ciepłe bułeczki" Jego zaciekli wrogowie wznowili nakład nazywając go... I wydaniem i zyski podzielil między siebie, miast przekazać je Autorowi książki.

Rozgoryczony K. Lewicki pod koniec życia wycofał się z działalności edukacyjnej i z ukochanego dziecka, czyli Muzeum Pszczelnictwa. Wytoczono przeciw niemu sprawę sądową o bezprawne użytkowanie Koszyków. Mówienie w sądzie o umowie ustnej wywołało co najwyższej uśmiech politowania na ustach sędziów. Lewicki przegrywa sprawę z kretesem i znalazł się w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Jednak nie załamuje się - rozbiera w Koszykach Muzeum i przenosi je do niewielkiego budyneczku pobudowanego na własnym gruncie. Jednak sprawy materialne szły Kazimierzowi Lewickiemu coraz gorzej, zwłaszcza, że zdrowie pogarszało się z miesiąca na miesiąc. Już w 1901 roku wymaga stałej opieki osób trzecich. Staraniem rodziny został umieszczony w osławionych Tworkach 1901 roku, gdzie rok później umiera (27 maja 1902 r.) prawie zupełnie zapomniany i opuszczony przez współczesnych pszczelarzy.

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.
Tylko wtedy uda nam się pojąć,
Jak wielkim cudem jest życie...


Paulo Coelho

Opracowano na podstawie: Prószyński Konrad, O polskim pszczelarzu Kazimierzu Lewickim, Wydawnictwo Gazety Świątecznej i Księgarni Krajowej, Księgarnia Krajowa Konrada Prószyńskiego, Warszawa 1907 r.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Śro 18:01, 26 Gru 2012, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciej Winiarski



Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opola

PostWysłany: Pią 19:30, 06 Gru 2013    Temat postu:

Dobry wieczór Państwu,

co roku jakieś przedszkole zaprasza mnie na prelekcję dla dzieciaków. Teraz w listopadzie zostałem zaproszony do Ekologicznego Przedszkola im. św. Franciszka w Naroku (gm. Dąbrowa). Ponieważ zawsze bardzo solidnie przygotowuję się do każdej prelekcji, a dla dzieciaków w szczególności (szkoda, że nie można w sposób prosty wklejać zdjęć do Internetu, bo dzieciaczki chłonęły trudne zagadnienia pszczelarskie z otwartymi buziami!), to sięgnąłem do materiałów źródłowych o św. Franciszku. I przy tej okazji natknąłem się na postać św. Hildegardy z Bingen.

Otóż, ekolodzy za swojego patrona obrali św. Franciszka, zupeł‚nie zapominając o ś›w. Hildegardzie z Bingen, która żyła w głę™bokim ś›redniowieczu w latach 1098-1179. Ta święta (Jej proces kanonizacyjny nigdy nie został‚ dokoń„czony), okrzyknię™ta Doktorem Koś›cioła, budował‚a nie tylko klasztory żeńskie, ale nade wszystko zajmował‚a się przyrodą. Jej książki medyczne do dzisiaj są podstawą działalnoś›ci niektórych ośrodków (w tym również w Polsce) i wykonuje leki oparte na medycynie naturalnej i Jej wskazaniach i recepturach. Napisał‚a 78 pieś›ni religijnych (wraz muzyką). Była mistyczką… i to, źe Ją… nie okrzyknięto heretyczką zawdzięcza protekcji papieża Eugeniusza III, który był‚ pod wielkim wpływem Jej nauczania. To Ona właś›nie jako pierwsza wskazał‚a, że bezmyślne niszczenie przyrody jest grzechem ciężkim, z którego czł‚owiek winien się™ spowiadać‡ na równi z innymi grzechami popeł‚nionymi przeciwko Bogu i ludziom. Bóg ś›w. Hildegardy miał‚ serce zielone i to ono właś›nie było przepełnione mił‚oś›cią… i radością. Skoro Boże Serce jest radością…, to w najwię™ksze święta koś›cielne kazał‚a swoim mniszkom (była w klasztorze przeoryszą) ubierać białe szaty przetkane złotą… nicią, zdejmować czepki i rozpuszczać wł‚osy i... śpiewać i tańczyć‡ ku chwale radosnego i miłującego Boga. Jako jedyna kobieta w dziejach Kościoła (wedle mojej wiedzy) dostała od papieża uprawnienia do gł‚oszenia kazań„ i pouczania biskupów! Wg niej Bóg stworzył‚ we wszechś›wiecie potężną… sieć‡ mił‚oś›ci i człowiek grzesząc wyrywa się z tej sieci, a mimo to nadal napotyka się™ na nici miłoś›ci Boga, które go próbują… naprowadzić na dobrą… drogę™. Głosiła, że przy braku księdza czł‚owiek może się wyspowiadać‡ bezpoś›rednio Panu Bogu - który jest wszę™dzie - wyznając swoje grzechy w powietrze... Jeszcze o zieleni. Dla świę™tej to był‚ nie tylko kolor ale jakiś metafizyczny trójwymiarowy stan, posiadający swą… niezwykłą… głębię™, dzię™ki której czł‚owiek i wszystkie stworzenia mogą… odżywiać‡ się™, żyć‡ i rozwijać‡ się. Czy to twierdzenie nie było prorocze? Przecież cała ogromna piramida życia na ziemi opiera się na zielonych roślinach, które potrafią przeprowadzać wydajny proces fotosyntezy. Jeszcze wiele można napisać‡ o tej niezwykłej Niemce św. Hildegardzie z Bingen ale powstaje proste pytanie: dlaczego został‚a zapomniana przez współczesnych? Przecież, żyła i działała 100 lat przed św. Franciszkiem, (św. Franciszek z Asyżu żył w latach 1181-1226).

Pod wielkim wrażeniem Jej nauczania był wspomniany już wcześniej papież Eugeniusz III, a ponieważ świetnie umiała jeździć na koniu, w związku z tym swobodnie i jak na owe czasy, szybko, przemierzała kraje ówczesnego Niemieckiego Cesarstwa Rzymskiego i rozprawiała się
z przewrotną argumentacją często niedouczonych duchownych (nie wspominając o świeckich władcach, z których większość nie umiała czytać i pisać!). I czy zapomnienie tak wielkiej osobowości może rozciągać się aż na 1000 lat!?

Jestem przekonany, że św. Hildegarda z Bingen mogłaby być na równi ze św. Franciszkiem z Asyżu patronem ekologów i ekologii. Z pewnością tej wielkiej świętej to się należy, a Jej patronat mógłby tylko ludziom związanym z ekologią tylko pomóc.

Serdecznie pozdrawiam

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.
Tylko wtedy uda nam się pojąć,
Jak wielkim cudem jest życie...

Paulo Coelho

P.S.

Na stronie Gmina Dąbrowa umieszczono krotka notkę i zdjęcia z prelekcji o pszczołach. Oto link na te stronę: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Nie 17:36, 08 Gru 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maciej Winiarski



Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opola

PostWysłany: Pią 9:42, 07 Lis 2014    Temat postu:

Dobry wieczór Państwu,

Najmocniej przepraszam ale pomyliłem wątki! Przeniosłem treść tego postu do recenzji książek. Jeszcze raz przepraszam

Pozdrawiam

Maciej Winiarski


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Sob 17:54, 08 Lis 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Karpacki Związek Pszczelarzy Strona Główna -> Hyde Park Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin